Cześć.
Dziś
obiecana druga część miniaturki o batalii prawnej, autorstwa
mojego i Kingi.
Nie
wiem, czy jestem z niej zadowolona. Ale chyba jest niezła.
Cóż,
prawda jest taka, że na nic więcej aktualnie mnie nie stać.
Ciao.
M.
***
-
Granger? - zawołał Dracon, gdy Hermiona chciała wyjść z sali
sadowej.
-
Co powiesz na obiad? Uczcilibyśmy nasze zwycięstwo. - Nie chciał
zostać sam na sam z dzieckiem i tylko dlatego zaproponował jej,
żeby z nimi poszła. Ale nigdy by jej tego nie powiedział.
Zatrzymała się z dłonią na klamce. Chłopiec przyglądał się
jej ciekawie, wręcz oceniająco.
-
Nie wiem, czy to dobry pomysł - udała, że się waha. Tak naprawdę
to nie wchodziło w grę. Był jej klientem i trwała batalia o jego
dziecko. - To może mieć negatywne konsekwencje. Gdyby spotkali nas
dziennikarze…
-
Nie musimy iść w miejsce publiczne - przerwał jej. - Możemy…
-
Moje biuro nie wchodzi w grę - teraz to ona wtrąciła się w jego
wypowiedź. - Plotki...
-
Myślałem o moim mieszkaniu. Tam moglibyśmy porozmawiać na
spokojnie i nikt by nam nie przeszkadzał - wyjaśnił. Zrobiła
niepewną minę, a on poczuł, że się nie zgodzi. Z pomocą
przyszedł mu Allan.
-
A ja bym chciał, żeby pani z nami poszła. - Dał jej rączką
znak, żeby nachyliła się ku niemu. - Lubię panią - oznajmił jej
do ucha. Wyprostowała się, trochę zdziwiona jego słowami. Dracon,
który wszystko usłyszał, uśmiechnął się pod nosem. Wszyscy
wiedzieli, że Granger uwielbia dzieci.
-
No dobrze - zgodziła się. - Pójdę z wami. Ale muszę iść się
przebrać. Poczekajcie przed ministerstwem.
-
Pospiesz się! - zawołał za nią. Prawie się uśmiechnęła.
Pewne
rzeczy nigdy się nie zmienią, podobnie jak ludzie.
***
-
Adwokat w adidasach? - zakpił, patrząc na jej buty.
-
Pod togą przecież nie widać - wyjaśniła. - Kiedy muszę, ubieram
się w kostiumy i szpilki. Ale jak mam pewność, że nie jest to
konieczne, nie robię tego.
-
Szpilki na pewno są niewygodne - powiedział Allan z miną filozofa,
który bardzo dobrze orientuje się w temacie kobiecej mody.
-
Skąd wiesz? - zdziwiła się brunetka.
-
Bo Elaine często potykała się na swoich butach i mówiła, że
przez to nie może nosić mnie na rączkach. - Na twarzy chłopca
widać było cień smutku.
-
A lubisz to? - uśmiechnęła się do Allana kobieta. - Może tata to
zrobi? - spojrzała porozumiewawczo na Dracona. Mężczyzna zrobił
przerażoną minę, która na szczęście umknęła dziecku. Hermiona
zmarszczyła brwi i sama pochyliła się ku chłopcu, podnosząc go z
ziemi.
-
Ale ty jesteś ciężki - zauważyła.
-
Bo jestem już duży – wyjaśnił, a ona roześmiała się
dźwięcznie. Chłopiec od razu przypadł jej do gustu.
***
Hermiona
niosła chłopca aż do mieszkania Dracona. Allan opowiadał jej o
swoim ukochanym misiu, którego wcześniej jego tata schował do
swojej teczki.
-
Będziesz gotował? - zapytała blondyna z ciekawością, stawiając
chłopca na ziemi. Draco spojrzał na nią z politowaniem.
-
Chyba kpisz – powiedział, szukając w kieszeni kluczy. - Mam pomoc
domową. Gotuje i sprząta u mnie. Raz w tygodniu
-
Mogłam się tego domyślić – mruknęła pod nosem. I tak to
usłyszał.
-
Granger. – Odwrócił się do niej, całą siłą woli skrywając
urazę, która nagle pojawiła się na dnie jego duszy. Chłopiec
wędrował wzrokiem od Dracona do Hermiony. - Kiedy zrozumiesz, że
świat nie jest czarno-biały? Julie potrzebowała pieniędzy, ja
kogoś, kto zajmie się moim domem. Raz w tygodniu sprząta i przy
okazji gotuje mi obiady, a ja je sobie odgrzewam. Mieszka
naprzeciwko, więc dla obojga to korzystny układ.
-
Nie wiedziałam – powiedziała cicho. W końcu znalazł klucze i
wpuścił chłopca do domu, a później kobietę. - Przepraszam.
-
W porządku. Nie jesteś pierwsza, która mnie ocenia, choć nic nie
wie – odpowiedział i zmienił temat. - Masz ochotę na pizzę i
wino?
-
Formalnie jestem w pracy – przypomniała. - Nie mogę.
-
Nie żartuj. – Poprowadził ich w stronę kuchni. - Na pewno już
nie wrócisz do pracy, a po rozprawie każdemu z nas należy się
trochę luzu. - Przypomniał sobie o synu. - Chcesz do pizzy colę? -
zapytał, nie pokazując po sobie zdenerwowania. Nie umiał obchodzić
się z dziećmi. Będzie musiał poprosić kogoś o pomoc. Może jego
matka się zgodzi? Allan powinien znać swoją rodzinę.
-
Tak – ucieszył się chłopiec. Podczas gdy Draco podgrzewał
pizzę, otwierał wino i szukał coli, młody Malfoy opowiadał
Hermionie, jak wyglądało jego życie u Elaine. Była wdzięczna, że
jej gospodarz tego nie słyszy. Zdążyła już zorientować się, że
miał do tej kobiety osobisty uraz. Mógłby nie zdzierżyć tego,
w jakich warunkach wychował się chłopiec. Musiała od niego
wyciągnąć, co się stało, że zaszła w ciążę. Przy okazji
będzie mogła użyć jako argumentu tego, czego się dowiedziała.
Nagle chłopiec zerwał się na równe nogi i podbiegł do Dracona.
-
Mogę ci mówić tato? - poprosił. Mężczyzna zamarł z kieliszkiem
w reku.
-
Oczywiście – odparł po chwili milczenia. - Żaden problem.
-
A czy dostanę swój pokój? - dopytywał.
-
Jeśli tylko będziesz chciał. - Hermiona wpatrywała się w
chłopca, pewna, ąe ma w zanadrzu pytanie, które nie będzie
przyjemne. W niczym się nie pomyliła.
-
Ale nie będziesz mnie bił, prawda? - poprosił. Hermiona wymieniła
z Draconem zaniepokojone spojrzenia.
Tego
nie spodziewało się żadne z nich.
***
-
Tato, a ja też pójdę do Hogwartu? - zapytał Allan, leżąc w
łóżku. Na twarzy blondyna pojawił się lekki uśmiech. Chłopiec
uwielbiał słuchać o szkole, w której miał nauczyć się
posługiwania magią.
-
Oczywiście, że tak - powiedział. - Przecież jesteś czarodziejem,
jak wszyscy w naszej rodzinie.
-
A do jakiego trafię domu? - pytał dalej chłopiec.
-
To zależy od Tiary Przydziału - stwierdził, przypominając sobie,
jak szybko kapelusz podjął decyzję o tym, gdzie on sam będzie
mieszkał przez kolejne siedem lat.
-
A opowiesz mi o domach? - dopraszał się młody, ciekaw, jak jest w
tym fantastycznym miejscu, w którym jego tata uczył się magii.
-
Jutro, szkrabie - poczochrał mu trochę włosy. - Musisz się
przecież wyspać.
***
Hermiona
siedziała w swoim biurze i przeglądała dokumenty o Elaine. Chciała
wiedzieć o niej wszystko. Miała świadomość, że w tej sprawie
najdrobniejsze szczegóły będą miały znaczenie. Ktoś jednak
zaczął blokować jej dostęp do dokumentacji medycznej. Tym samym
zyskała pewność, że znajduje się w niej coś, co powinna
wiedzieć. Westchnęła. Będzie musiała się zgłosić do
prokuratora o dostęp do kartoteki. Rozegra to tak, by nikt nie mógł
jej odmówić. Nie ma innego wyjścia.
***
Draco
siedział przy swoim biurku, trzymając ręce splecione na stole.
Zdążył już przyzwyczaić się do gwaru, który robił jego syn i
zaczęło mu to nawet sprawiać przyjemność. Tego dnia jednak w
domu panowała cisza. Allan spędzał cały dzień u babci. Jego
matka i syn od razu przypadli sobie do gustu, choć Narcyza na
początku nie umiała uwierzyć, że ma dziecko. Dopiero gdy go
zobaczyła, stwierdziła, że nie kłamał - charakterystyczne blond
włosy i szare oczy były nie do podrobienia.
Zastanawiał
się nad swoim następnym krokiem. Powinien powiedzieć Granger, jak
doszło do tego, że Elaine zaszła z nim w ciążę, ale nie był w
stanie. Nie rozmawiał o tamtym okresie ze swojego życia z nikim.
Blaise też nauczył się o tym nie mówić. On zresztą szybko
znalazł pocieszenie w ramionach Parvati Patil. Na początku był
zdumiony i odradzał mu ten związek. Szybko jednak przestał, gdy
zobaczył, jak łatwo stracili dla siebie głowy. Byli już dwa lata
po ślubie, a ich sielanka wciąż trwała. Nigdy by tego głośno
nie powiedział, ale nawet mu zazdrościł. Każdy z nich miał swoje
demony i walczył z nimi jak mógł. Różnica była jednak taka, że
jego ciemnoskóry przyjaciel był w stanie sobie z nimi poradzić, on
natomiast był sam i zdarzało mu się nadużywać eliksirów
nasennych.
***
-
Musimy porozmawiać - rzuciła Hermiona, gdy tylko wszedł do jej
gabinetu.
-
O czym? - zapytał. Wiedział, czego będzie od niego chciała, ale
chyba nie był gotów, by z nią o tym rozmawiać.
-
O tobie i Elaine. Nie udawaj, że nie wiesz.
-
Nie mam ci nic do powiedzenia - rzucił twardo, mając nadzieję, że
to wystarczy. Hermiona zamknęła zaklęciem drzwi. Milczała dłuższą
chwilę.
-
Chcesz odzyskać dziecko? - zapytała po prostu.
-
Oczywiście, że chcę - obruszył się, patrząc na nią ze
zdziwieniem.
-
Więc albo powiesz mi, co się stało, albo możesz sobie szukać
nowego adwokata - postawiła chłodno warunek. Wstał. Oparła brodę
na złączonych dłoniach, czekając na jego odpowiedź.
-
Dobrze - powiedział w końcu. - Kolacja? Dziś wieczorem?
-
Słucham? - zdziwiła się.
-
Jeśli mam ci opowiedzieć, co się działo, niech to się stanie na
moich warunkach.
-
Dobrze - skapitulowała, zadowolona, że udało się jej zmusić go
do szczerości.
***
Długo
zastanawiała się, co ma ubrać. Stała przed szafą już od
trzydziestu minut. Niby szli na kolację, aby rozmawiać o
rozprawie, a z drugiej strony kolacja to kolacja. Świece, elegancki
kelner, wypolerowane kieliszki do wina.
Jeszcze
raz spojrzała na równo powieszone sukienki. Od samego początku
rzucała jej się w oczy czerwona dopasowana sukienka do kolan, którą
miała kiedyś na sobie na nieudanej randce. Może teraz przyniesie
jej szczęście i Draco zdradzi jej swoje najskrytsze tajemnice?
***
-
Tato, spędzimy dziś wieczór razem i poczytasz mi bajki? - Allan
wbiegł do sypialni ojca, w rękach trzymając kilka książek.
Blondyn uśmiechnął się, gdy zauważył “Baśnie Barda Beedle’a”
i poczuł coś na kształt zawodu, że nie będzie mógł spełnić
prośby dziecka. Mały był ubrany w szary dres, który dostał od
Narcyzy, która specjalnie na zakupy wybrała się do mugolskiego
centrum handlowego.
-
Dziś niestety nie - powiedział. - Idę na kolację z Hermioną.
-
A co będziecie robić na tej kolacji? - Chłopiec usiadł w
ulubionym fotelu ojca i zaczął energicznie machać nogami, wyraźnie
ciekawy odpowiedzi.
Draco
spojrzał na swojego syna i uśmiechnął się delikatnie.
-
Co się robi na takich kolacjach?- zastanowił się chwilę. -
Będziemy jeść i rozmawiać.
-
O czym? - pytał dalej.
-
A masz jakiś pomysł? - zainteresował się, nie chcąc zdradzić
mu, o czym będą mówić.
-
O tej nowej bajce, którą mi wczoraj czytałeś. Była naprawdę
super.
-
Przemyślę to - obiecał. Na jego twarzy pojawił się lekki
uśmiech. Powoli zaczynał czuć, że młody jest naprawdę jego
synem. Obiecał sobie, że będzie dla niego ojcem, jakiego nigdy nie
miał.
***
Jak
zawsze, proszę o komentarze :)
Słodkie. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Allana (chociaż lubię wszystkie dzieci, więc to nic odkrywczego). W sumie nie wiem, co myśleć. Ta rozprawa i ogólnie historia Elaine i Draco wydaje się nieźle zaplątana. Chyba po raz pierwszy w głowie nie mam żadnych teorii. To aż niepodobne do mnie, bo zawsze gdzieś mi coś lata, a tutaj nic. Dlatego jestem tym bardziej ciekawa, co się stanie. :D
Trzymam kciuki! :D
Pozdrawiam,
Cassie :)
wieczne-pioro-cassie.blogspot.com
A Ty jak zawsze marudzisz. Mnie się tam podobało. Z resztą, czy ja kiedykolwiek narzekałam na jakikolwiek z Twoich pomysłów? Nope. Więc przyjmij do wiadomości w końcu, że krytycyzm wobec własnych tekstów zawsze będzie powodował ból głowy, ale ta opinia wcale nie będzie obiektywna :)
OdpowiedzUsuńAllan faktycznie jest uroczy, zwłaszcza ze swoimi bajkami. Dracze odnajduje się w roli tatusia, co przychodzi mu zaskakująco łatwo. Cóż, chyba po prostu robi to, co chciałby, by jego rodzice robili, kiedy on sam był dzieckiem... Herm ma masę wątpliwości, ale, biedna, nie podejrzewa, że za zaproszeniem Dracona może kryć się coś więcej.
Ciekawie, coraz ciekawiej :)
Pozdrawiam serdecznie :*
A.
Świetna miniaturka !:) Jestem ciekawa tej kolacji !
OdpowiedzUsuńAllan jest cudnym dzieckiem !
Pozdrawiam
Nikola
Jejku doczekałam się! :D strasznie mi się podoba! :) Allan jest uroczy i coś zaczyna się dziać między Draco i Herm!:D Ciekawe ci takiego jest w tej dokumentacji. Granger na pewno się tego dowie. Draco wczuwa się w rolę ojca to takie hm słodkie ale nie przesadzone. Chyba za to tak bardzo lubię tą miniaturkę. Za to że nie ma nadmiaru słodyczy od której może mdlic. Jest w pewien sposób idealnie wywarzone ;) ciekawe cossię wydarzy na kolacji? Jejku już z niecierpliwością czekam na kolejną część, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulka ;)
Będzie jeszcze jedna część? ? Jejuniu to takie kochane 😍
OdpowiedzUsuńBędzie. Jak się zdenerwuję, to zamiast dzielić na części, ostatnia będzie długa i miała naście stron. Serio, szlag mnie ostatnio trafia, a zaczęłam jeszcze pisać jedno opowiadanie. Nie pytajcie mnie kiedy, bo nie wiem. Ale postaramy si, aby była w październiku.
UsuńPozdrawiam.
Nie zgadzam się, żebyś kończyła tak szybko....
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej
Opowiadanie super, dziecko małe zawsze wprowadza jakąś magię do każdego opowiadania.
Teraz nie pozostało mi nic więcej jak czekac na następny rozdział
pozdrawiam
dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com
Allan jest bardzo słodki :) Fajnie, że się wyjaśniło z Adidasami :D - czekałam na to. Teraz czekam na rozwiązanie kolejnej tajemnicy - oby szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obie autorki :)
V.
Hehe adidasy to mistrz :D
OdpowiedzUsuńKurde idę dalej bo nie mogę się doczekać reszty :)