Cześć!
Szybko
czas leci, niedawno zaczynałam pisać "Kocha się za nic...",
a dziś już publikuję nowe opowiadanie... Ma być inne niż tamto,
bardziej wesołe niż smutne, pisane w porywach dobrego humoru.
Ania
- dziękuję Ci za podrzucanie mi pomysłów i tonowanie, gdy coś
było nie tak, jak powinno i wiarę w to, że wybrnę z rozdziału, w
którym się zapętliłam. Twoje tempo sprawdzania jest niesamowite!
A to, ile ostatnio miałaś przeze mnie pracy... Dziękuję <3
Kinga
- Twoje pomysły niszczą system, a "Last christmas"...
Nieważne, że lato się dopiero zaczyna! Rozwaliłaś mnie na
łopatki :3 Niezorientowanych zapraszamy tu
:)
Venik
- dziękuję za wiarę, że uda mi się stworzyć tę historię, gdy
moja wena brała sobie długi urlop i nie chciała do mnie wrócić.
Cassie
- pamiętaj: pisz! Czekam na informację o Twoim blogu :D
Nie
przedłużając, zapraszam na prolog.
Na
razie bez naszej ukochanej pary, ale warto na nich poczekać :)
Lena.
PS.
Przy okazji - zapraszam na bloga Alister. Dopiero zaczyna, ale
naprawdę ma talent i cieszę się, że chce się nim z nami
podzielić.
Ekspres
do Hogwartu
- na razie tylko dwa rozdziały, ale wystarczy, by przekonać się
jak niesamowita historia pisze się na tamtym blogu :)
***
Harry
siedział obok Percy’ego i obserwował Ginny, która siedziała
wśród swoich pozostałych braci i żywo dyskutowała z nimi na
jakiś temat. Percy coś do niego mówił, chyba o grubości denek
kociołków (kolejna nowelizacja ustawy czy coś w tym stylu), ale
nie słuchał go. Obserwowanie Ginny pochłonęło całą jego uwagę.
Przeprosił rudzielca i ruszył w stronę swojej dziewczyny,
wychylając po drodze dla odwagi kieliszek Ognistej. - Gin, kochanie,
możemy porozmawiać? - zapytał cicho, pochylając się nad nią.
Twarz dziewczyny rozjaśnił szeroki uśmiech, gdy podawała mu rękę.
Pozwoliła mu zaprowadzić się na szczyt stołu, zastanawiając się,
dlaczego jest taki zdenerwowany, zupełnie jakby coś się stało. -
Ginny, to miało wyglądać inaczej, mieliśmy być sami i wszystko
już miałem zaplanowane, ale… Po prostu nie chcę dłużej
czekać... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? -
zapytał niepewnie Harry, uprzednio klęknąwszy przed swoją
wybranką.
Rudowłosa
kobieta spojrzała na niego z zaskoczeniem. Wiedział, że mogła się
nie zgodzić, złośliwy głosik w głowie powtarzał mu to, odkąd
powziął decyzję o oświadczynach, ale musiał spróbować.
Podświadomie czuł, że jeśli ona się zgodzi, to będzie
najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Po chwili oczekiwania,
która wydawała mu się trwać wieczność, w jej spojrzeniu
pojawiły się ciepłe nutki i już wiedział, że od tego dnia, choć
do ślubu pewnie minie jeszcze wiele czasu, jest jego i tylko jego.
Nie, nie od tej chwili, była jego od dawna, tak jak on był jej…
Wszystkie
elementy zwariowanej układanki zwanej życiem w tej jednej chwili
wylądowały na swoim miejscu, a on poczuł, że ma już wszystko, o
czym kiedyś mógł tylko marzyć.
***
Pięciu
braci, siedząc na drugim końcu stołu, obserwowało, jak najlepszy
przyjaciel jednego z nich oświadcza się ich najmłodszej i jedynej
zresztą siostrzyczce. Uśmiechali się szeroko, zadowoleni z jej
wyboru. Tylko Ron wydawał się być co najmniej niezadowolony.
-
Myślicie, że się zgodziła? - burknął, powodując głośny
wybuch śmiechu braci, do których po chwili dołączył ojciec.
-
Ron, ty chyba stałeś w innej kolejce, gdy rozdawali rozum -
zirytował się Bill. - Widzisz przecież, że nałożył jej
pierścionek, a teraz się całują.
-
O nie, mamo, nie przeszkadzaj im - jęknął Charlie, widząc, co
robi ich matka.
-
Pewnie chce spytać, ile będzie miała wnuków, albo jak dadzą na
imię pierwszemu dziecku.
-
Myślicie, że Ginny jest w ciąży? - zastanowił się poważnie
Percy, bawiąc się okularami. George parsknął śmiechem.
-
Pewnie tak - powiedział, puszczając oko do Billa i Charliego.
-
Ja go chyba zabiję - poderwał się na równe nogi Ron.
-
Siedź spokojnie - powstrzymał go ojciec, kładąc mu dłoń na
ramieniu. - Oboje są dorośli i odpowiedzialni. Pracują, zarabiają
całkiem nieźle i dobrze wiedzą, co robią. Choć nie przeczę, że
wolałbym, żeby jeszcze poczekali z posiadaniem dzieci - stwierdził,
uśmiechając się do synów. Nagle drzwi od podwórka trzasnęły
głośno, a pomieszczenie ogarnął nagły chłód, ale nikt tego nie
zauważył.
-
Coś mnie ominęło? - zapytała Hermiona, strząsając wodę z
loków. Nie uzyskała odpowiedzi i dopiero wtedy rozejrzała się
dokładniej po kuchni. Jej uwagę skupili zwłaszcza Ginny i Harry,
którzy stali ciasno objęci, i pani Weasley, prezentująca im
ręcznie dzierganą parę bucików niemowlęcych. Uśmiechnęła się
na widok zaaferowanych min braci swojej najlepszej przyjaciółki.
Percy siedział ze skupioną miną i pewnie analizował coś w stylu
majątku Harry’ego i jego zarobków jako głowy Departamentu
Aurorów, Artur Weasley trzymał wyrywającego się Rona, a Bill,
George i Charlie mieli niewinne miny. Zbyt niewinne, żeby dała się
na nie nabrać, więc musieli coś namieszać. - Zaręczyli się,
prawda? - Uśmiechnęła się, skupiając na sobie uwagę mężczyzn.
Ron uspokoił się trochę i wyrwał się z uścisku ojca, ale wciąż
mamrotał coś pod nosem i dałaby sobie rękę uciąć, że nie było
to nic pochlebnego.
-
Skąd wiesz? - zdziwił się najstarszy z braci.
-
Z Rona aż kipi - wyjaśniła. - A wasza matka pokazuje im niemowlęce
buciki - wskazała na zakochaną parę, która właśnie przekonywała
panią Weasley, że jeszcze nie zostanie babcią. Ron już nie
wytrzymał i spadł z kwikiem pod stół. Ginny oderwała się od
narzeczonego i dopiero wtedy zauważyła przyjaciółkę.
-
Hermiona - ucieszyła się. - Jak długo tu jesteś?
-
Dopiero co przyszłam. Godzinę temu wróciłam przecież z Francji -
roześmiała się w odpowiedzi brunetka.
-
Zaręczyłam się z Harry’m! - pochwaliła się ruda, nie mogąc
się powstrzymać. W obliczu takiej wiadomości trzymiesięczne
praktyki we Francji mogą przecież poczekać.
-
Gratulacje - powiedziała Hermiona, uśmiechając się do Harry’ego
i pokazując mu uniesiony w górę kciuk. Ona dobrze wiedziała, że
Harry to planował, Wróciła specjalnie na jeden weekend ze swoich
praktyk, żeby pomóc mu wybrać pierścionek, choć nie spodziewała
się, że zrobi to akurat tego dnia.
-
Będziesz moją druhną? - poprosiła od razu.
-
Oczywiście - zgodziła się brunetka. - Ale pod jednym warunkiem.
-
Jakim? - spytała ruda.
-
Nie nazwiecie waszej córki moim imieniem - powiedziała poważnie. -
Masz to jak w banku - Gin parsknęła śmiechem i pociągnęła ją
do stołu w celu ustalenia wstępnej listy gości.
***
czytam
= komentuję
Czasem mam ochotę zamordować Rona. Ten to by żadnego chłopaka nie dopuścił do Gin i tym samym uczynił ją starą panną. Żaden nie jest dość dobry dla niej, wliczając w to jego najlepszego kumpla - Chłopca-Który-Przeżył, najlepszego szukającego, czy po prostu kolesia, który już pierwszego dnia w Hogwarcie mógł wcale nie stawać w jego obronie, kiedy Draco mu naskakiwał. Ech. Z drugiej strony jego nieogar jest taki pocieszny...
OdpowiedzUsuńHerm jak zwykle wtajemniczona. Lubię ją jako tą najlepszą przyjaciółkę, na którą zawsze można liczyć. Taka znajomość zawsze wprowadza coś ciekawego w opowiadanie i powoduje, że automatycznie staję się zazdrosna przy scenach, gdy nawzajem stają w swojej obronie lub po prostu spędzają razem "te gorsze wieczory".
Do następnego! Oby więcej Draco :D
Całuję :*
Zapowiada sie interesująco.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego co się wydarzy w tym opowiadaniu.
Prolog jak to prolog. Nie ma co wygłaszać mów.
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
opowiadaniahp.blogspot.com
Już uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTylko taka mała, maleńka prośba - nie rób z Rona psychopaty, proszę! Ja go tam lubię i nie wyobrażam sobie Harry'ego i Hermiony bez niego. :)
Pozdrawiam,
Cassie :)
P.S. Będziesz musiała jeszcze trochę poczekać, ale się pisze :)
A gdzie tu Dracon? Ja się pytam? Na pewno chleje z Zabinim, który opowida mu to nowych tajnikach kamasutry. Ja to wiem.
OdpowiedzUsuńHarry jest słodki, nie wytrzymał hahaha :p a Ginny nadgorliwa, zamiast spędzić uwieszona na szyi miły wieczór to już listę gości chce ustalać haha.
Przytulanki
Twoja największa inspiracja!
Lekki i przyjemny prolog, choć jak dla mnie wyglądał raczej na rozdział, ale może o to Ci chodziło. :) Piszesz bardzo dobrze, nie robisz błędów, (co jest dla mnie bardzo istotne) i na pewno nie przegapię kolejnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńHermiona wróciła z Francji, czyli się przeprowadziła?! Ciekawe, co też ją tam sprowadziło. Ach, ten nasz kochany, zazdrosny Ron. Tylko mam nadzieję, że nie zrobisz z niego dupka, bo to dosyć oklepane, a tak poza tym jestem jak najbardziej na tak!
Pozdrawiam
Już mnie kupiłaś tym prologiem. Po pierwsze czuję, że tak jak napisałaś opowiadanie będzie miało w sobie dużo humoru, co jak najbardziej działa na jego korzyść. Po drugie już od dawna miałam ochotę na jakieś nowe Dramione w dorosłym życiu, więc to jest dla mnie niczym objawienie <3 Mam nadzieję, że rozdział pierwszy już niebawem :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Swietnie, że to dramione będzie bardzej radosne niż poprzednie i mam nadzieję, że będzie tak samo dobre. W sumie o to się nie martwię bo prolog jest super :D Jestem ciekawa co Herm robi na tych praktykach i z niecierpliwością czekam na dalsze rozdzialy :*
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że trochę "rozdziałowaty" ten twój prolog, ale za to bardzo dobry :) Styl coraz lepszy, czyta się płynnie i lekko, jak początek ciekawej książki.Tylko tak dalej :)
OdpowiedzUsuńGratuluje podjęcia nowego wyzwania!
V.
Początek naprawdę wciągający. Fajnie piszesz, lekko się czyta oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zacząć opowiastkę tak pozytywnym akcentem. grtuluje pomysłu
OdpowiedzUsuńCiekawy początek ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna. Z pewnością czytam dalej :)
OdpowiedzUsuńJeeeej Ginny i Harry <3
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam żadnego ff, ale nie mogę zasnąć więc robię wyjątek. Znalazłam linka do twojego opowiadania w komentarzach na moim starym blogu. Zaczynam więc czytać, w miarę możliwości postaram się nadrabiać kolejne rozdziały :))
Pozdrawiam :*
dark-family-dtb.blogspot.com
Ginny i Harry zawsze dobrze widziani :D Oby Ron nie miał nic do Hermy bo to nirob xd Dobre ( POMARAŃCZOWE;) ) opowiadanie. Narazie zaczęłam czytać Ale już się wyciągnęłam.
OdpowiedzUsuń《~♡~》
Wciągnelam* Autokorekta
Usuń《~♡~》